środa, 25 lutego 2015

Moja eko pielęgnacja.

W poprzednim poście mówiłam, że ciąg dalszy, już bardziej konkretny nastąpi, więc jestem słowna i przechodzę do sedna. Proszę o gratulacje, gdyż nie łatwe było przynoszenie wszystkich kosmetyków z łazienki i robienie zdjęć pod okiem szkraba Mikołaja, gdyż ten uwielbia sprawdzać ich konsystencje wylewając na podłogę :) Spisał się dzielnie i pozwolił sfotografować, zrobiliśmy z tego nawet niezłą zabawę ;)



Przygoda zaczęła się od Biochemii Urody i wszelkiego typu kosmetyków hand made, dlaczego jednak zrezygnowałam? Dlatego, że śmiem powątpiewać w ich działanie i bezpieczeństwo, firmy produkujące gotowe kosmetyki są jednak zobowiązane do przeprowadzenia badań, z resztą bardzo drogich i pracochłonnych, tu takich nie ma. Nie od dziś wiadomo, że składniki w różnych proporcjach działają odmiennie, jaką masz pewność, że robiąc je sama jesteś w stanie idealnie te proporcje zachować? Ja takich nie miałam, więc skłoniłam się do szukania gotowców. Ponadto, przechowywanie świeżych składników to też problem i jeszcze ich pochodzenie, gwarancją pochodzenia jest zwykła nalepka, albo zapewnienia sprzedawców...


Kolejna próba to były kosmetyki rosyjskie. 



Dlaczego już nie używam ? Gdyż wzbudzał we mnie wątpliwość ich skład, dokładnie czy ten opisany na produkcie jest rzeczywiście prawdziwy ? Mam koleżankę pracującą w Moskwie, poszperała troszkę na forach itd, a ja użyłam rozsądku i dla pewności i spokoju mojego umysłu, przerzuciłam się na kosmetyki, których produkcja musi być zgodna z wymogami i rygorami prawnymi UE. To daje mi większą pewność, że producenci nie oszukują. Co by mi ktoś nie pisał na temat rosyjskiego wytwórstwa to nie wmówi mi, że ma jakąkolwiek gwarancje, że podane na etykietach składy to prawda. Temat mogę rozszerzyć dla zainteresowanych. 

The last one, czyli dzisiejsza pielęgnacja. Od pół roku stała, choć oczywiście coś tam zmieniam, ale jakoś nie mam teraz czasu, ani przyjemności z poszukiwania kosmetyków ;)




                                                      PIELĘGNACJA CIAŁA




1. Multiwitaminowe masło do ciała AA eco. Cena ok. 50 zł. Pojemność : 200 ml. 
2. Relaksujące masło do ciała Pat and rub. Cena  69 zł. Pojemność: 250 ml. 
3. Relaksujący scrub cukrowy Pat and rub. Cena 79 zł. Pojemność; 500 ml.


1. Delikatny żel pod prysznic Sylveco . Cena ok. 17 zł. Pojemność : 300 ml.
2. Kremowy żel do ciała Sylveco. Cena ok. 18 zł. Pojemność jak wyżej.


Takich kosmetyków do pielęgnacji ciała używam na co dzień. 


Pozwolę sobie na małą dygresję co do kosmetyków Put and rub, zamówiłam je sobie jako prezent 
(tak, tak, sama muszę sobie prezent wybierać ), czy ponownie je kupię ? Są bardzo drogie, owszem, często można kupić je w promocji, ale jednak nadal pozostają po prostu drogie. Odnosząc się do masła do ciała, sądzę, że racjonalniejszym zakupem będzie masło AA eco, w promocji za 40 zł, skład równie dobry, zapach jak dla mnie ładniejszy, konsystencja bardziej treściwa, no i cena ! Natomiast scrub choć można go wykonać samodzielnie w domu, to nadal jest dla mnie niezastąpionym kosmetykiem podczas relaksującej kąpieli w weekend, gdy mąż daje mi tę chwilę samotności i tu chyba zakup ponowie, może z okazji Dnia Kobiet :)

Jeśli ktoś byłby zainteresowany dokładnym opisem składu i działania kosmetyków, proszę o wiadomość. Na pewno podołam :)


PIELĘGNACJA WŁOSÓW



1. Balsam myjący do włosów z betuliną ( naprzemiennie z innym szamponem Sylveco ) . Cena ok. 28 zł. Pojemność: 300 ml.
2. Intensywnie regenerująca maseczka. Biovax. ( wersja z olejem arganowym, makadamia,kokos). Cena ok. 20 zł. Pojemność 250 ml.
3. Olejek Jadail. Cudownie pachnący olej, dostałam od koleżanki z Arabii Saudyjskiej. Używam do końcówek i czasem przed myciem na skórę głowy. Nie do dostania w Polsce, ale polecam po prostu inne oleje, np. avokado, migdałowy. 



PIELĘGNACJA TWARZY



Demakijaż.

1. Nienaturalny, nieekologiczny płyn micelarny Garnier 3w1. Cena ok. 17 zł. Pojemność 400 ml.

Od razu się tłumaczę, zmywam nim oczy, gdyż jednak naturalne kosmetyki sobie z tym nie radzą. Ten kosmetyk starcza mi na uwaga, uwaga, pół roku ! Skład ma krótki i prosty, jest prawie identyczny z chwalonym płynem Biodermy ( tym różowym, którym też kiedyś miałam ) a cena 5 razy niższa ! Naprawdę godny polecenia.

2. Tymiankowy żel do twarzy. Sylveco. Cena około 17 zł. Pojemność: 150 ml.
3. Krem brzozowy z betuliną. Cena ok. 27 zł. Pojemność: 50 ml.
4. Woda różana. Jakakolwiek.
5. Glinka Rhassoul, na przemian z egipską różową. ( używam do robienia maseczki, łączę z wodą różaną)
6. Serum z Vitaminą C. Ava. Cena ok. 28 zł. Pojemność 30 ml.


"ojoj mamo, ile Ty tego masz"


Two more things.
1. Hibiskusowy tonik do twarzy. Sylveco. Cena ok. 17 zł. Pojemność: 150 ml.
2. Dezodorant w kulce na bazie ałunu, ale jednak z zapachem. Crystal essence. Cena ok. 14 zł. 

Pielęgnacja Majkiego



1. Oliwa do kąpieli.
2. Szampon babydream. Cena ok. 7 zł. Pojemność: 200 ml.
3. Sudocream. ( smaruję pupeczke, bo jeszcze nieodpieluszkowany -raz na dwa dni )
4. Olej bio, avokado, ETJA. Cena ok. 15 zł. Pojemność: 50 ml.

To by było na tyle. Ile wydaje na kosmetyki ? W moim domowym budżecie przeznaczam 400 zł raz na 2,5 - 3  miesiące na zakup kosmetyków pielęgnacyjnych. W związku z tym, że staram się prowadzić taki budżet, wiem ile i na co wydaję. 

1 komentarz:

  1. Ja mam właśnie te wątpliwości co do uczciwości producenta nie tylko w temacie kosmetyków. Zwariować można ;) I nie dość że od tych informacji zrobiłam się wrażliwa co do jedzenia, tym w czym gotujemy i czym mieszamy, to na dodatek podejrzewam że mam alergię na gluten - i tu dopiero zaczyna się jazda :D Napiszę kiedyś o tym. Miłego!

    OdpowiedzUsuń